Choć yak z wyglądu może wydawać się groźny w rzeczywistości jest zwierzęciem łagodnym, bardzo cierpliwym, wytrzymałym i przyzwyczajonym do koczowniczo - wędrownego stylu życia. Jest to pierwsze zwierzę udomowione na terenie Himalajów. Znalazł miejsce nie tylko w górskich domach, ale również w wielu lokalnych mitach, legendach i medycynie naturalnej. Dla społeczności himalajskich jest tak ważny, że doczekał się nawet swojego święta.
JAKI JEST YAK?
80% światowej populacji yaków żyje na Płaskowyżu Tybetańskim. Pomimo pięknych widoków, które roztacza ta kraina łatwo wyobrazić sobie, że nie jest to krajobraz wybitnie przyjazny do codziennego życia. Natura znalazła na to sposób i wyposażyła yaki w pakiet narzędzi, dzięki którym bez trudu radzą sobie w tak surowym terenie. Yaki posiadają więc trzykrotnie większą ilość krwinek czerwonych niż krowy, mają też większe serca i płuca dzięki czemu bez trudu mogą żyć w temperaturach poniżej zera i na wysokościach. Chłód i rozrzedzone powietrze im nie straszne. Dodatkowo posiadają też garb, w którym magazynują tłuszcz dlatego przez jakiś czas potrafią wytrzymać bez pożywienia.
YAK W ŻYCIU CODZIENNYM
Na terenie Himalajów yaki żyją obok człowieka od setek lat. Dzielnie mu służą i pozwalają przetrwać. Ich siła pomaga transportować towary i własny dobytek przez przełęcze. Są wykorzystywane do przenoszenia załadunków dla grup trekkingowych - dzięki temu utrzymują się całe rodziny. Suszone odchody yaków, ku zgrozie ekologów, ogrzewają domy i wioski.
Mięso yaków dostarcza pożywienia, skóry ubrań, sierść wełny. Ich krew podaje się na wzmocnienie osobom starszym i słabszym. Kości wykorzystuje się do produkcji biżuterii i guzików lub robi z nich mączkę wykorzystywaną jako suplement wapnia - dla ludzi i zwierząt domowych.
Wreszcie mięso i mleko – zupełnie inne niż te pochodzące od krowy. Mięso zawiera tylko 1/6 tłuszczu zwykłej wołowiny. Jest bardzo bogate w białko, a w smaku lekko ziołowe, bo yak żywi się wysokogórskimi roślinami. Koczownicy, którzy większość czasu spędzają w surowych warunkach nie mieliby bez niego szans. Za największy przysmak uchodzi mięso surowe lub suszone. To drugie suszy się w dość nietypowy sposób, bo... wrzuca na kilka tygodni do lodowca. W efekcie otrzymuje się wysokobiałkową przekąskę, która nie wymaga już dodatkowej obróbki. Oczywiście globalizacja dociera nawet w najbardziej odległe zakątki świata dlatego w niektórych miejscach w Himalajach można dziś zjeść nawet hamburgery z yaka.
Mleko yaka jest wykorzystywane na wszelkie możliwe sposoby. Pije się je surowe, robi z niego masła i sery, a nawet fermentuje tworząc coś w rodzaju mlecznego wina. Najpopularniejszym serem otrzymywanym z mleka yaka jest twardy jak głaz CHHURPI. Zjadanie go zajmuje bardzo dużo czasu więc świetnie sprawdza się jako przekąska w czasie wypasu i długich, górskich wędrówek. W dodatku jest tak zabezpieczony, że przetrwa bez uszczerbku nawet 20 lat. Konserwuje go oczywiście odpowiednio oprawiona skóra yaka, bo w naturze wszystko ma swoją rolę, a nic co z yaka pochodzi marnować się nie może.
Mleko choć w smaku dość bez smaku (podobnie jak mięso mocno odtłuszczone) znajduje zastosowanie w kosmetyce, bo zawiera dużo kwasów omega -3 i odżywcze proteiny.
Jeśli zaś kiedyś przyjdzie Wam wypić PO CHA czyli tradycyjną, maślaną herbatkę tybetańską bądźcie czujni i zastanówcie się dwa razy czy na pewno tego chcecie. Poza masłem i mlekiem yaka dodaje się do niej sól, a smak jest daleki od tego co wyobrażamy sobie słysząc hasło "czaj". Warto się jednak przełamać, bo potrafi postawić na nogi, a dodatkowo ułatwia oddychanie na wysokościach.
YAK W ŻYCIU DUCHOWYM
W kulturze starotybetańskiej yaki pełniły rolę totemów – składano z nich krwawe ofiary i traktowano jako strzegącego boga. Dzisiaj ofiar się już nie składa, zamiast tego w niektórych społecznościach puszcza się co jakiś czas jednego yaka ze stada wolno. Ma to być dar dla natury, która utrzymuje pasterzy, symbol oddania jej tego co dobre, by dobro powróciło ze zdwojoną siłą.
Podróżując przez Himalaje można zauważyć niektóre okazy z rogami oplecionymi koralikami, malami ze słowami mantr – jest to rodzaj ochrony. Na wejściach do niektórych świątyń i klasztorów buddyjskich wiesza się czaszki, rogi i kości yaka wierząc w to, że odpędzą one złe duchy i utrzymają dobre wibracje.
Masła z mleka jaka używa się również do wypełniania maślanych lampek rozpalanych w klasztorach. Symbolizują one oświeconą mądrość Buddy.
Ilość posiadanych yaków jest wyznacznikiem statusu materialnego. Wśród niektórych himalajskich społeczności jest on wciąż wnoszony jako posag.
WEŁNA YAKA
Każdego lata yaki zrzucają puszysty podszerstek. Jest on bardzo dokładnie przeczesywany, a z tego co zostanie wytwarza się miękkie, puchate włókno. Bardziej szorstkie włosie wykorzystuje się do produkcji lin i namiotów. Najbardziej delikatne do produkcji szali, swetrów i koców.
Wełna yaka jest niezwykle rzadkim produktem i nawet w regionie himalajskim nie udaje jej się pozyskać w każdym sezonie. Z 300 kg włosia powstaje zaledwie 2 kg przędzy, która odznacza się ogromną wytrzymałością i doskonale izoluje ciepło nawet gdy jest mokra. Prawdziwa wełna yaka jest cieplejsza niż wełna merynosów, tak samo delikatna jak kaszmir i mocna jak włosie wielbłąda, jest również najmniej elektryzująca się. Dodatkowo ze względu na śladowe ilości lanoliny nie uczula i nie podrażnia.
Na rynku nepalskim (i polskim również) można spotkać wiele szali i koców sprzedawanych jako 100% wełna yaka, m.in. bardzo popularne i mocno kojarzące się z Himalajami „yak wool blankets”, które choć jakościowo są świetne, miękkie, miłe i ciężko je zniszczyć, z prawdziwą wełną yaka mają niewiele wspólnego. Ich skład to najczęściej mieszanka akrylu i bawełny, jednak nawet w Nepalu – szczególnie w rejonach najbardziej obleganych przez turystów - sprzedaje się je jako prawdziwą wełnę yaka i spotyka opatrzone szyldem "100% yak wool.
Jak odróżnić jedne od drugich? Po pierwsze cena. Prawdziwa wełna yaka nie ma prawa być tania, bo jak już napisaliśmy jest raczej produktem niszowym i trudno dostępnym.
Po drugie - w przeciwieństwie do "yak wool blankets" trochę gryzie.
Po trzecie słabo przyjmuje wszelkie barwniki. Dlatego szale z niej wykonane będą miały najczęściej wszelkie odcienie beżu i brązu, a jeśli pojawi się kolor to raczej lekko przygaszony i mniej napigmentowany.
Yak i Himalaje to połącznie nierozerwalne. W miastach raczej trudno go spotkać, ale wyżej w górach prędzej czy później pojawi się na naszej drodze. Choć sam z siebie raczej nie zaatakuje lepiej pamiętać, że to jego teren, na którym my jesteśmy tylko gośćmi.